top of page
Szukaj

Przepis na szczęście.


Słowem wstępu...


Od pewnego czasu  zastanawiam się nad pojęciem szczęścia. Dla każdego szczęście

jest czymś innym. Dla jednego to nowy samochód, a dla drugiego wakacje pod palmami.

Wspólnym mianownikiem obu przykładów jest pozytywny charakter szczęścia, który

wzmacnia, sprawia, że odczuwamy pozytywne emocje.


Ale czym tak naprawdę jest szczęście?

Szczęście jako stała podróż...


Kiedy pytam: Jakie czynniki muszą być spełnione byś poczuł się szczęśliwy? Często

otrzymuje odpowiedź : Jak osiągnę ten cel to wtedy naprawdę będę szczęśliwy. Następnie

spotykamy się po pewnym czasie, cel został osiągnięty, a poczucia szczęścia brak. Okazuje się, że to nie osiągnięcie celu daje nam poczucie szczęścia i satysfakcji, a droga jaką przebywamy, by dotrzeć do określonego miejsca. Dlatego też szczęście definiowane jest jako proces, podróż. To właśnie wtedy wychodzimy ze strefy komfortu, nabieramy nowych doświadczeń, kształtujemy swoją tożsamość - odpowiadamy sobie na pytanie, kim jesteśmy,jaki jest sens naszego życia. Konfrontacja z tak ważnymi tematami sprawia, że po nawet częściowym ich  zgłębieniu czujemy się pełniejsi - bardziej  świadomi swojej roli, jaką

odgrywamy w życiu.



Szczęście jako świadoma akceptacja...


Do szczęścia potrzebna jest równowaga, a jak to w każdej równowadze muszą być

wzloty i upadki. Nawet najszczęśliwsza osoba na tym świecie miewa gorsze dni. To normalne! Daj sobie prawo do odczuwania negatywnych emocji! Często na poziom naszej satysfakcji wpływa świadoma akceptacja tego, co dobre ale i co złe. Gdy zaakceptujemy fakt, iż świat składa się z tych dwóch części, wtedy możemy zdystansować się do życia i odpiąć przysłowiowe wrotki, poczuć wolność, a tym samym dotknąć szczęścia!


Oprócz akceptacji ważne jest ZROZUMIENIE tego, co sprawia, że odczuwamy negatywne emocje w danym momencie. Najpierw przeanalizuj, potem wyciągnij wnioski, a następnie zaakceptuj, to co się wydarzyło. Nie wracaj do przeszłości.

Czy relacje mają wpływ na poczucie szczęścia?


Oczywiście, że tak. Każda relacja - z drugim człowiekiem, naturą, wszystkim, co nas

otacza powinna być cenną wartością! W relacji wytwarza się pewien rodzaj więzi. W

zależności od przypadku jest ona bardziej trwała lub też mniej absorbująca. Jednak kształtuje umiejętność reakcji na bodźce. Nie mam na myśli tylko bodźców odczuwanych zmysłami, ale także bodźców odbieranych przez naszą duszę. Relacje dzielimy na toksyczne i wzmacniające. Warto wspomnieć tu także o relacjach, które są granicą toksyny i wzmocnienia. Często relacja pozornie sprawia, że się przy niej rozwijamy, jednak jest to tylko pozór...na pierwszy rzut oka, dzięki tej znajomości zdobywamy nowe doświadczenia,

kształtujemy umiejętności społeczne, jednak nie jesteśmy w pełni szczęśliwi...wręcz

ograniczeni... Wtedy warto się zatrzymać, przeanalizować dwie perspektywy. Zadać sobie

pytania: Co pogarsza moją relację? Co sprawia, że czuję się w niej ograniczony? Co mogę

zrobić, by naprawić tę więź? Ale! Warto też zaprosić naszego odbiorcę do odpowiedzi na

powyższe pytania.


Relacja przez duże R to świadoma relacja, która przyczynia się do wzrostu poziomu naszego szczęścia!

Więcej na ten temat znajdziesz w książce 15 minut do szczęścia Richarda Nichollsa - twórcy najlepszego brytyjskiego podcastu poświęconego zdrowiu psychicznemu.


Jeśli jesteś zainteresowany tematem świadomej relacji, zapraszam

warsztaty ŚWIADOMA RELACJA - narzędzia coachingowe i techniki aktorskie,

na których wraz z Martą Kadłub skupimy się między innymi na mechanizmach powstawania relacji. Zapraszam!


Dziękuję za uwagę!


KAMIL ZAŁUSKA

70 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page